7 stycznia 2012

Iza biega na obcasach…

foto - www.nuleana.pl
Dryn, drrrrynn…. Dzwoni i dzwoni, tylko gdzie on jest…? Biegam, szukam… na stole...? na ławie…? Nie. W torebce…? Też nie… No to gdzie…? Jest, znalazłam…. zwyczajnie sobie leżał na komodzie i grzecznie dzwonił… Na wyświetlaczu numer, którego nie znam. No dobrze pomyślałam, dzisiaj odbiorę. Tak też uczyniłam. Po drugiej stronie usłyszałam kobiecy głos i jedno słowo… Sylwia…? Tak, słucham… halo, haloo… słucham. Ponownie słyszę… czy dodzwoniłam się do Sylwii D. Przy większej ilości słów głos stał się znajomy. Mimo, że tym razem cichutki dało się wyczuć nutkę kobiecości, tajemnicy i ciepła… Iza to Ty, tak to Ty…. wykrzyczałam z radością. Iza zawsze mówi spokojnie a jej głos po prostu brzmi …
Poznałyśmy się szmat czasu temu i jak by to powiedzieć miała do czynienia z czasem… dosłownie. Do tego odkąd pamiętam zawsze miała wysokie obcasy. Wiedziała, że w zależności od tego jakie włoży botki będzie to albo kobiece, albo wdzięczne albo wręcz sexowne…. I do tej pory świetnie w nich prowadzi auto. Spodobało mi się to bieganie na obcasach… Do tego Iza to śliczna, nieprzeciętna, delikatna a zarazem w pełni świadoma swojej kobiecości osóbka. Ma wielkie brązowe oczy, jasne włosy i aureolę, której nikt nie powinien łamać… bo jak wiemy tego Aniołom się nie robi. Iza jest prawdziwa jak jeszcze kilka wyselekcjonowanych mocno w tym świecie istot. Ma ogromne serce, które potrafi wiele zmieścić. To w nim mieszka radość i uśmiech, smutek i łzy, wiara i nadzieja. W nim też zamieszkało ze stałym meldunkiem kilka „Wariatek”. Oj, moja droga… nie znajdziesz nam lokum zastępczego i nie wymeldujesz nawet sądownie….
I wiecie co Wam powiem…. Iza ma taki różowy błyszczyk z lusterkiem i lampką, która zaświeciła zupełnie przez przypadek w lekko przyciemnionej sali pełnej ludzi… To taka chwila kiedy wszyscy patrzą tylko na Ciebie a Ty… Ty się uśmiechasz i z lekko zaczerwienionymi policzkami gasisz lampkę, sprawdzasz czy usta są dobrze pomalowane, cmokasz i szybko starasz się schować to cacko do torebki…
To Tobie Izi dziękujemy za „Blond Moment”, za „Walentynkowy Nastrój”, za „Dzień Niepodległości” i za „Lysy w lesie” tak, tak „Lysy” nie lisy. Zmarzłyśmy na amen… Ja jeszcze dorzucam „Usta” Jesteś genialna na zawsze…. I dalej biegasz na obcasach.
„Z życiem jak ze sztuką w teatrze: nie ważne jak długo trwa, ale jak jest zagrana” W. Szymborska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz